Nowy etap sporu o dotacje na zadania zlecone

AKTUALNOŚCI / ANALIZY - SAS 5 / 2017

Samorządy „od zawsze” spierają się z Ministerstwem Finansów o dotacje na zadania zlecone. W ostatniej odsłonie tego konfliktu samorządom przybył nowy sprzymierzeniec - Najwyższa Izba Kontroli. Z tego punktu widzenia bardzo ciekawą lekturą jest wystąpienie pokontrolne NIK dotyczące systemu dotowania zadań zleconych z zakresu spraw obywatelskich (akty stanu cywilnego, ewidencja ludności, dowody osobiste), nawet w ostatecznej postaci, złagodzonej na skutek protestu ministra finansów.

Sam fakt dążenia do usystematyzowania finansowania zadań zleconych w oparciu o jednolity standard kosztowy należy – za NIK – ocenić pozytywnie. To droga do pełnego i ostatecznego zerwania z historyczną metodą budżetowania wydatków w tym zakresie. Jest to też reakcja Ministerstwa na dyskusję i postulaty dotyczące ucywilizowania dotacji na zadania zlecone, pojawiające się na forum Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Samorządy wskazują przede wszystkim na ogólne niedofinansowanie zadań zleconych. Trzeba też zwrócić uwagę, że brak jasnych kryteriów prowadzić też może do niejednakowego poziomu dotowania tych samych zadań w różnych jednostkach. NIK wycofała zarzut niedofinansowania zadań zleconych w zakresie spraw obywatelskich, sformułowany w pierwotnej wersji wystąpienia pokontrolnego – jako niedostatecznie udowodniony w trakcie kontroli. Pozostałe uwagi w stosunku do systemu naliczania dotacji, utrzymane w zmienionej wersji wystąpienia, nadal są bardzo poważne.
Generalną nową zasadą finansowania zadań zleconych jest kalkulacja ich kosztów na podstawie ustalonej stawki za roboczogodzinę, pracochłonności poszczególnych zadań i liczby wykonanych czynności w poprzednim roku. Przesłanek do ustaleń dostarczyły dane zebrane przez wojewodów. NIK wskazuje, że badania wykonano w pośpiechu, a standard kosztowy został ustalony w nierzetelny sposób.
Nie zapewniono zbierania i agregowania danych przez wszystkich wojewodów według jednolitej metodologii. Nie wyjaśniono bardzo znaczących różnic w kosztach roboczogodzin pomiędzy województwami. Standard nie uwzględnia pełnych kosztów wykonywania zadań, przede wszystkim ich kosztów rzeczowych, ale także niektórych elementów kosztów osobowych. Nie postawiono też pytania o ewentualne uzasadnione różnice kosztów wykonywania analogicznych zadań przez różne jednostki samorządowe.
Wystąpienie pokontrolne zwraca też uwagę, że system sprawozdawczości nie zapewnia wiedzy o rzeczywistej wysokości wydatków jednostek samorządowych na zadania zlecone. W sprawozdaniach Rb-50 nie można wykazać wydatków ze środków własnych, poniesionych przez jednostkę samorządową na wykonanie zadań zleconych. Również w sprawozdaniach Rb-28S w niektórych województwach, na skutek linii orzeczniczej części RIO, nie wolno samorządom wykazywać wydatków na zadania zlecone finansowanych ze środków własnych w rozdziałach dotyczących tychże zadań, co jak pisze NIK, „powoduje, że dane o wykorzystaniu środków publicznych przez samorząd terytorialny są niewiarygodne”.

Z wystąpienia pokontrolnego NIK wynika, że jesteśmy dopiero na samym początku drogi w kierunku stworzenia racjonalnego sposobu finansowania zadań zleconych i nie jest wcale pewne, czy państwo zechce tą drogą dalej podążyć.

Głównym plusem przeprowadzonej operacji jest to, że możemy się spierać o wysokość dotacji na bardziej empirycznym poziomie – przede wszystkim o poprawność przeprowadzonej kalkulacji. Nawet to jest jednak niełatwe, skoro państwo najwyraźniej nie interesuje się rzeczywistym poziomem wydatków na zadania zlecone i nie dysponuje wiedzą na ten temat.
Obecny sposób ustalania dotacji na zadania zlecone jest nadal niezadawalający. Poprzestanie na nim oznaczałoby kolejne pozorne „załatwienie” sprawy i kolejne – po finansowaniu oświaty i po systemie wyrównawczym – pozorne jedynie powiązanie finansowania zdań z ich rzeczywistymi kosztami.

Aleksander Nelicki
ekspert ds. finansów samorządowych

SPIS TREŚCI

Wydawca: SKIBNIEWSKI MEDIA, Warszawa